Nazywam się Hania, obecnie mam 3,5 roku. W 2017r. leczyłam się w Instytucie Matki i Dziecka, w Klinice Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży z powodu wykrycia u mnie mięsaka. Przeszłam leczenie chemioterapią ( 14 cykli) oraz przeprowadzono u mnie innowacyjną operację polegającą na wszczepieniu najmniejszej na świecie - w tamtym czasie - endoprotezy całej kości ramiennej.
A to moja historia oczami mojej mamy:
Dlaczego postanowiłam opisać naszą historię? Bo wiem jak rzadko spotyka się pacjentów i rodziców dzieci po zakończonym sukcesem leczeniu na oddziale onkologicznym, a jak wiele takie spotkanie potrafi dać nowym pacjentom, a zwłaszcza ich rodzicom.
Hania miała zaledwie 3 miesiące kiedy wykryto u niej Mięsaka Ewinga. Do końca życia zapamiętam dzień, w którym zauważyłam zgrubienie na jej ramieniu. W najgorszych myślach nie przypuszczałam, że 3 tygodnie później lekarz onkolog powie nam, że zaczynamy walkę ze złośliwym guzem kości ramiennej, że zaczynamy walkę o życie dopiero co urodzonej córki. Płacz, złość, niepokój, koszmarne myśli i pytanie co to takiego?! Dlaczego nasze dziecko?! Co teraz? A może się mylą? Ja chyba śnię... Niestety, to nie była ani pomyłka, ani sen. Z dnia na dzień szpital stał się domem Hani, a personel jej rodziną (bo swoją po raz pierwszy zobaczyła 6 miesięcy później). Wyjechaliśmy 300 km od domu i zaczęliśmy walkę z nierównym przeciwnikiem o życie Hani. Bywało różnie, ale pierwsze podanie chemioterapii zamiast wzmóc obawy, uspokoiło nas. Wiedzieliśmy, że działamy, a naszym celem jest wyleczenie córki. Przez cały okres leczenia mieliśmy dużo zawirowań i nie wszystko szło zgodnie z planem, a wiek Hani nie ułatwiał lekarzom działania. Statystyki dla niemowlaka nie dawały nam zbyt wielu szans, zarówno w przypadku wyleczenia jak i zachowania kończyny. A jednak udało się uratować rękę, a leczenie pomimo zmiany rozpoznania po resekcji guza na Melignant Rhabdoid Tumor trwało dalej.
Hania, 2,5 roku od zakończenia leczenia ma się dobrze. Na co dzień rehabilitujemy się, aby sprawność ręki była jak najlepsza. Mimo iż przeżyliśmy w ciągu roku leczenia wiele trudnych chwil, już zawsze będziemy dziękować Opatrzności za wspaniałych lekarzy, personel medyczny oraz znajomych i przyjaciół, których udało nam się poznać w tym czasie, bo to dzięki nim udało nam się przetrwać ten trudny czas.
Życzę wszystkim pacjentom i ich rodzinom wytrwałości, siły oraz dużo pozytywnego myślenia, bo nadal uważam, że to połowa sukcesu w każdej sytuacji.